W związku z tym, że piszę książki wypadałoby się trochę popromować, i pokazać swoją codzienność.
Piszecie do mnie: “pokaż trochę swojej codzienności”, ” za mało ciebie”. A ja myślę, że w sam raz. Książka przede mną, ja skromniutko truchtam sobie za książką. Każdy ma inne spojrzenie świata. Są gwiazdy, celebrytki, które świetnie wykreowały siebie w sieci, i chwała im za to. Ja jakoś nie potrafię i też trochę nie chcę, bo też żadna ze mnie celebrytka ani gwiazda, ot zwykła babeczka, która pisze książki. I tak już trochę przebiłam się przez ten mój mur niechcenia i pstrykam sobie od czasu do czasu selfie. I to nie jest tak, że wrzucam do sieci to pierwsze lepsze. Bo tu mi coś wisi, tam opada, tu drugi podbrócek, a tam dziwaczna mina. Wybieram to idealne.;-) Ja z książką na kamyku, a w oddali morze, ja “poranna”, ale ta z lepszej strony, bo na drugim profilu odciśnięta poduszka.
Za każdym razem kiedy mam wstawić post, aby trochę się “pokazać” mam ból.
Jestem tak zwyczajna, że nie wiem co, ja mam w tym poście zamieścić. Czy to, że nie jadam jarmużu,ani chia, lunchów, ani branchów.
A zamiast tego drugie śniadanie i bułę żytnią popijam kefirem. Nie piekę codziennie ciasta, a nawet jeśli upiekę, to krzywo ukroję i na zdjęciu nie wyjdzie takie piękne jak u innych instagramerek. Rozkruszy się, a połowę wchłonę.
Pierogasy. Wyrób własny. Uwielbiam. Jeśli ktoś chciałby mnie kiedyś gdzieś zaprosić to tylko na pierogi ewentualnie placki ziemniaczane. Do tego swoiski kubas kompotu 🙂
Czy też to, jak stoję w sklepie między półkami i zastanawiam się czy na obiad to makrela czy może halibut? Głupio tak wyjmować telefon z kieszeni i trzaskać zdjęcia rybom.
Strzeliłam sobie kilka fotek: typu ja pisząca nad brzegiem morza, przy laptopie w piżamie. Co jeszcze?
Doszłam do wniosku, że jestem bardzo zwyczajna i nie ma co publikować ;-). Piszę, czytam, piorę , gotuję czasami gdzieś pojadę, pójdę. Coś mi się głupiego przydarzy. Coś zepsuję, nic nie naprawię. Palnę jakąś głupotę.
I tak jakoś czasu nie mam, żeby to wszystko ogarniać. Posty na fejsie, instagramie… Zastanawia mnie, dlaczego wszyscy inni mają czas, tylko ja w wiecznym niedoczasie. Z doskoku, przyskoku, w biegu. 😉 Chylę czoła przed moimi Administratorkami. Dziękuję Wam Dziewczyny 🙂
Nie pomstuję tutaj na media społecznościowe. To oczywiście złodzieje czasu, a ja wolę ten czas inaczej spożytkować. Internet coby nie było łączy ludzi. I gdyby nie “internety”, to może nikt, by nie słyszał o moich książkach i nie spotkałabym w realu tylu cudownych ludzi. Nie spotkałabym Was. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Co do transmisji online. Nie lubię. Wolę gadać na żywo, albo w radio,bez wizji. Czemu? Po prostu jakoś mi z kamerą nie po drodze.;-) I bym się zacinała, dukała. I mogłoby być” ” yyyyy…”. Ale nie mówię :”nie”. Może kiedyś. Ponoć praktyka czyni mistrza 😉
Podsumowując moje wywody, kilka moich zdjęć codzieności, żeby nie było 😉
Zwyczajny obiad w zwyczajny dzień : czyli mielone z kaszą jaglaną 🙂
Tort świąteczny
Ja
Bez filtrów, dodawania kolorów, układania pieroga tak,żeby na zdjęciu wyszedł ładnie. Tak zwyczajnie, jak to u mnie wygląda 😉
Będzie mi miło jeśli zostawisz komentarz .:-*
Ostatnie komentarze